Dzień IV – Aklimatyzacja
Za nami już trzeci dzień naszych peruwiańskich przygód. Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy wspólnym śniadaniem, na którym towarzyszł nam ksiądz Marek. Mogliśmy usłyszeć niesamowitą opowieść o tym jak został misjonarzem. Ponownie mieliśmy okazję spróbować wiele pyszności takich jak tamales i banany (nie mówimy tu o pasternych bananach populanrych w Polsce). Po śniadaniu zabraliśmy się za małe sprzątanie i remonty. Zrobiliśmy małe przemeblowanie i sprzątneliśmy cały dom, wymieniliśmy cześć moskitier w oknach, zamiataliśmy podłogę, ściany i sufit. Było na nich mnóstwo pajenczyn🕸
W trakcie pracy zrobiliśmy sobie przerwę na domowy peruwiański obiad. Po odpoczynku wymienialiśmy w oknach siatki, a było to niełatwe zadanie, ale czego się nie robi żeby robaki nas nie zjadły🤣 Po pracy mieliśmy małą niespodziankę, dostaliśmy kokosy urwane prosto z drzewa🥥. Ksiadz Radek zrecznie otworzył je dla nas maczetą, co oglądaliśmy z podziwem. Tego dnia spotkała nas kolejna niespodzianka uczniowie z gastronomicznej szkoły zawodowej, działającej przy parafii Santa Clara poczęstowali nas pysznymi churros w peruwiańskim wydaniu. Następnie udaliśmy się na Mszę w parafii, po której była adoracja Najświętszego Sakramentu. Na kolację zjedliśmy szaszłyki z mięsa z ryżem i bananem z ulicznego stoiska, jednak posiłek urozmaiciła nam nagła burza, przez którą nie tylko byliśmy cali mokrzy, dodatkowo zrobiło się odczuwalnie zimno, czego się nie spodziewaliśmy doświadczyć w Iquitos. Na koniec dnia zabezpieczaliśmy dom przed ulewnym deszczem i cieszyliśmy się chłodniejszym wieczorem (mamy tu na myśli 24°C).